Konflikt
przez… mecz
Historia
świata, to w dużej mierze historia wojen. Konflikty były różne.
Jedne trwały kilka dni, inne toczyły się przez dziesięciolecia.
Jedne wybuchały z powodu odmiennych przekonań, inne z chęci
zdobycia ziemi lub bogactw. Był jednak konflikt, którego wybuch
przyśpieszył… mecz piłki nożnej. Chcecie wiedzieć, kiedy to
było? Na rozgrzewkę przed kolejnymi meczami reprezentacji Polski,
zapraszam do poznania historii wojny futbolowej.
Kochający
się sąsiedzi
Dawno, dawno temu, w czasach, kiedy
Amerykanie przygotowywali się do lądowania na Księżycu, trwały
eliminacje do Mistrzostw Świata w Meksyku. O awans rywalizować
miały dwa sąsiadujące ze sobą kraje, których mieszkańcy,
delikatnie mówiąc, niebyt się lubili. Jednym z tych państw był
Honduras, drugim Salwador.
Mecz
ze ścierką w roli głównej
Wszystko zaczęło się od meczu w
Tegucigalpie (dla niewtajemniczonych w stolicy Hondurasu). Drużyna z
Salwadoru przyjechała i… przegrała 1 : 0. To oczywiście tak
podziałało na kibiców gości, iż mecz rewanżowy, rozgrywany
tydzień później, miał „specjalną” oprawę. Piłkarzom z
Hondurasu „przydarzyło się” zdemolowanie hotelu, mieli również
przejażdżkę w towarzystwie wojska. Najgorsze czekało na nich
jednak przed rozpoczęciem meczu. 15 czerwca 1969 roku oglądali, jak
zamiast ich flagi pojawia się… brudna ścierka. Tak, brudna
ścierka. Po takim wstępie gospodarze pokonali u siebie piłkarzy z
Hondurasu 3 : 0. Ze stadionu wydarzenia przeniosły się na ulicę, w
trakcie zamieszek były ofiary. Ostatni mecz, wygrany kilka dni
później przez Salwadorczyków, przyćmiły ostateczne przygotowania
do konfliktu. Granicę zamknięto, starcie było nieuniknione.
Wojna
futbolowa, a tutaj o rolnikach
Do wojny nie doszło jedynie przez
przegrany mecz. Ten był punktem zapalnym i ostatecznie
przyśpieszył jej wybuch. Skąd zatem nastroje wojenne? Honduras i
Salwador były republikami bananowymi. Utrzymanie się u władzy
zależało w nich od uwielbienia tłumu. Jak można było je zdobyć?
Oczywiście, przez ogłoszenie reform oraz walki z „wrogiem”.
Tym prawdziwym lub wykreowanym. W tym czasie w Hondurasie
zamieszkiwali salwadorscy rolnicy, których przymuszano do
opuszczenia kraju. Na to nie mogli się z kolei zgodzić
rządzący Salwadorem. Dlaczego nie chcieli powrotu swoich rodaków?
Z prostego powodu. Bali się. Co mógł zrobić rolnik bez ziemi?
Mógł żądać reform, wyjść na ulicę, a nawet przyłączyć
się do partyzantki. W Ameryce
Łacińskiej zawsze była jakaś partyzantka, a zamachy stanu
zdarzały się często.
Zamknięcie granic i walka w obronie dobrego imienia
kraju, to było coś, co mogło poprawić notowania junty.
Jak
to chłopcy poszli na wojnę
Wojna futbolowa wybuchła ostatecznie
14 lipca 1969 roku i trwała zaledwie kilka dni.
Określana wojną stu godzin przyniosła śmierć kilku tysiącom
osób. Walki przerwano w wyniku interwencji
Organizacji Państw Amerykańskich 18 lipca, ale na traktat pokojowy
należało jeszcze długo poczekać. Podpisano go dopiero… w 1980
roku. Co przyniosła wojna? Nie rozwiązała problemów, a jedynie
nasiliła walki o władzę w obu państwach. Honduras i Salwador
czekało jeszcze wiele zmian politycznych. To jest jednak już inna
historia.
Postscriptum.
Do poczytania na długie wieczory
Wojna futbolowa została poruszona w
jednej z książek Ryszarda Kapuścińskiego. Co można w niej
znaleźć? Relacje z wydarzeń mających miejsce w Afryce oraz
Ameryce Łacińskiej w latach 60. z punktu widzenia korespondenta
prasowego. Całość napisana lekkim piórem, pełna niebezpiecznych
przygód i prób ukazania mentalności ludzi z tzw. Trzeciego
Świata. Pigułka historyczna podana w atrakcyjnej formie.
Paweł
Wykorzystane
ilustracje:
- Autor: Comfreak; źródło: Pixabay.
-
Autor: CIA; źródło: CIA, The World Factbook, 2004.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz